piątek, 9 grudnia 2016

czas relaksu

Zanim na dobre wpadnę w wir przygotowań świątecznych postanowiłam oddać się weekendowemu lenistwu i relaksowi. Zakupiłam dobroczynną sól śródziemnomorską do kąpieli z płatkami róży oraz wersję bez dodatków. Zapale sobie wosk o zapachu drzewa sandałowego i będę się rozkoszować czytaniem w wannie...nabyłam ostatnio w empiku kilka biografii-takie książki chyba lubię najbardziej.
W jednym z kolejnych postów postaram się trochę przybliżyć, które książki przypadły mi do gustu. Uchylając rąbka tajemnicy powiem, że to biografie: Anny Seniuk, Antoine Cierplikowskiego i Marilyn Monroe -jej zapiski...Jeszcze nie wiem, która pójdzie na "pierwszy ogień".


Uwielbiam woski z YC.

 To moje akcesoria na domowe spa na dziś wieczór. Poniżej mydełko - masażer ;) o zapachu róży.



poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wygrana

Jakiś miesiąc temu postanowiłam wziąć udział w konkursie u Eli Brzeski na blogu, zwłaszcza, że wystarczyło wyrazić chęć udziału w losowaniu ...i liczyć na łut szczęścia :)
Nie muszę chyba opisywać radości, jak po kilku dniach przyszedł do mnie mail z gratulacjami od Eli.
Kolejne kilka dni i przesyłka dotarła :) Pięknie opakowana torebeczka...aż przez chwilę wahałam się czy odpakować od razu...ale ciekawość zwyciężyła ;)
Zrobiłam kilka fotek i prezentuję poniżej. Świetnie się składa, bo w kwietniu mam u znajomych wesele to akurat taka mała torebeczka będzie w sam raz na uroczystość.
Dziękuję Elu.


                                                           
                   



poniedziałek, 16 lutego 2015

Rzęsy pod lupą...


 Dziś zgodnie z tytułem chciałam polecić 2 produkty, które miałam okazję niedawno wypróbować.
Staram się raz na jakiś czas zafundować moim rzęsom trochę odpoczynku od makijażu i dodatkowo je odżywić.
Wiadomo sposoby babcine, np. wcieranie olejku rycynowego jest dobre, ale nie zawsze mamy na to czas, albo jak moja koleżanka uczulenie.
Wtedy należy odnaleźć dostępne na rynku kosmetycznym specyfiki.
Ja kupiłam serum L'Biotica na dzień, które stosuje się pod makijaż-dla mnie opcja super, bo mam poczucie, że rzęsy pielęgnowane są cały dzień :) Na noc aplikuję na rzęsy serum firmy Dermena. Jeżeli się nałoży za dużo może być uczucie zlepienia. A trzeba uważać bo zamiast szczoteczki jak w przypadku serum mamy do czynienia z pędzelkiem.


                                                                                                                

Obydwa kosmetyki zawierają dobroczynne aminokwasy, keratynę, provit. B5 z tego co pamiętam. Ale wiadomo, że najpierw należy przeczytać skład zanim się kupi lub zastosuje. Moje oczy należą do tych wrażliwych i łatwo się czerwienią, ale po tych odżywkach nic mi się nie działo, więc mogę je zarekomendować.
Jeśli ktoś myśli o aplikacji raz na jakiś czas to niech nie liczy na efekty...
Ja używam systematycznie i rzeczywiście zaobserwowałam, że rzęsy mniej wypadają i są ładniejsze.
Co do ceny, to na pewno tańsze jest serum L'Biotica- ok 10 zł, ale raz na jakiś czas można sobie i na Dermenę pozwolić, koszt ok.30 zł.

sobota, 14 lutego 2015

Coś do poduszki...



Ostatnio znów miałam sposobność nadrobienia czytelniczych zaległości.
Poniżej przedstawiam kilka pozycji, które moim zdaniem warte są zauważenia.
Póki jeszcze nie ma wiosny "na całego" można się poświęcić lekturze :) A i potem zachęcam.
Książka to wspaniały przyjaciel.
Na pierwszy ogień idzie opowieść Dionisosa Sturisa " Grecja. Gorzkie pomarańcze".
Autor zgrabnie przeplata wątki rodzinne z wydarzeniami historycznymi.
Opowiada o losach swoich krewnych mieszkających w Polsce i o tęsknocie za Grecją, za swoimi korzeniami. Czasem jest to gorzka opowieść ze łzami w oczach.
Słowo gorzkie ma tu jak najbardziej swoje uzasadnienie- nie tylko chodzi tu o ten specyficzny smak owoców. Wiele kart książki opowiada o kryzysie, o którym statystyczny Kowalski słyszał kilka lat temu z tv. Tu mamy szansę zaglądnąć trochę głębiej w problem. Wraz z autorem uczestniczymy w manifestacjach,
rozmawiamy z protestującymi.  Książka jest bardzo ciekawa i napisana bardzo przystępnie. Można ją pochłonąć w jeden wieczór. :)

                                    


Kolejna książka to powieść Simona Montefiore "Saszeńka".
Pięknie napisana historia o fikcyjnej bohaterce, ale osadzonej w wydarzeniach, które miały miejsce w Rosji w ubiegłym wieku. Od carskich czasów, aż po lata 90-te. Wspaniała narracja i zmienne tempo powieści gwarantują ucztę czytelniczą.
Myślę, że książka zadowoli nie tylko miłośników sagi rodzinnej, ale również zwolenników powieści historycznej.
Już sam początek jest bardzo wciągający. Poznajemy tytułową Saszeńkę, szesnastoletnią panienkę z dobrego domu, która akurat wybiera się na przerwę zimową do domu. Niestety nie dociera do domu, zostaje aresztowana i wtrącona do więzienia za konspirację...
Jakie były losy Saszeńki? Zachęcam do przeczytania.

                                                       

Ostatnia w kolejce jest książka-biografia o sławnej polskiej aktorce Elżbiecie Czyżewskiej, autorstwa Izy Komendołowicz. Jest to zbiór wywiadów, które składają się na obraz aktorki.
Każdy z rozmówców pamięta ją na swój sposób. Jedni mówią, że była piękna i miała nogi jak Marlena Dietrich, inni, że była biedną i samotną kobietą i topiła swoje smutki w alkoholu.
Dorota Stalińska przytoczyła zdarzenie, w którym wspólnie miały zagrać scenę w wodzie i Elżbieta miała ja dusić. Kilka chwil wcześniej do Stalińskiej jeszcze przed odgrywaną sceną rzuciła, że nie może być tak zdolną aktorką jak ona i że ją zniszczy.
Jak mówiła Stalińska w tamtej chwili poczuła, że Elżbieta nie grała tylko chciała ją naprawdę udusić w tej wodzie...
Elżbieta Czyżewska próbowała swoich sił w USA, jednak bez powodzenia. nie decydowała się jednak na powrót. Dopiero w latach 90-tych pojawia się by zagrać w teatrze.
W książce przytoczonych jest wiele ciekawostek, które mogą zainteresować nie tylko kinomanów.
Tą pozycję polecam i namawiam do odkrywania takich barwnych postaci, niestety teraz już trochę zapomnianych. A szkoda.

                                                  




Miłego czytania. A może coś możecie mi polecić? Macie jakąś książkę ulubioną, albo pozostajecie w zachwycie po przeczytaniu czyjejś biografii? Proszę podzielcie się swoimi typami.


niedziela, 1 czerwca 2014

Colour Alike holo.....co za cuda :)

Nosiłam się z zamiarem "wlepienia" kilku zdjęć lakierów,
które kilka miesięcy temu zakupiłam skuszona obietnicą pięknego holo.
Jak same zorientujecie się oglądając zdj. poniżej efekt holo
jest i to całkiem zadowalający.W jednym przypadku (mam na myśli
Sinner lady) to jestem mega zadowolona z zakupu.
Co do innych lakierów to efekt jest, ale nie taki już spektakularny
jak bym chciała. Lakiery ogólnie są bardzo dobre i mogę je polecić.
Szybko schną i już po pierwszej warstwie kryją dość dobrze.
Dla wzmocnienia efektu wolę jednak dwie warstwy,
zresztą zawsze to więcej drobinek ;)



W swojej kolekcji mam:
o w bombkę! - piękna czerwień holo,
sinner lady-mocne holo, srebrne cudeńko,
black sinner- czarny holo- w słońcu super,
w sztucznym świetle też, natomiast przy zwykłym świetle
ot taki ładny czarny kolorek :D

                                                                                                                   
                                  
Tutaj poniżej holo o nazwie b.a star do nakładania na każdy
dowolny lakier-nadaje efektu holograficznego każdemu kolorowi
jaki chcemy i co więcej warto go mieć. Właściwie 1 lakier starczy nam
za wszystkie holo :) haha. Obok niego leży do jasnej choinki - ładny zielony,
nasycony kolorek.


Na zdj. pod spodem 3 od lewej to 2 mój faworyt, czyli Ja pierniczę.
Ni to brąz, ni szary wymieszany, kolor trochę piernikowy.
Tak, kolor piernika i maku razem to chyba odpowiedni opis :)
                                         


 Nadal jednak szukam idealnego holo, może coś polecicie :)


piątek, 21 marca 2014

Blumarine Innamorata - Lovely Rose. Koronki i róże.

 Jestem fanką zapachów. Zapachy różane w moim "zbiorze" odgrywają duża rolę ;)
Zakochałam się w Trussardi - Delicate Rose, Lancome Midnight Rose,
a teraz przyszedł czas na Blumarine Innamorata-Lovely Rose.
Robiłam już kiedyś pierwsze podejście do tej wody, ale jakoś nie do końca
byłam przekonana co do tego zapachu. Tym razem jest inaczej :)
Miesiąc temu przechadzałam się po sklepachi zaglądnęłam do Marionnaud
i co widzą moje oczy-pustawe półki i wyprzedaże.
Firma kończy działalność w Polsce. Pooglądałam flakoniki i w moje ręce wpadł
właśnie taki mały, 30 ml uroczo zdobiony wzorem koronki flakonik,
w którym zamknięto namiastkę różanej woni.


Zapach bardzo mi się podoba. Jest to woda toaletowa, a nie perfuma,
więc troszkę brak mi trwałości w nim, ale i tak jest to zapach odurzający
bukietem kwiatowo-owocowym.
Nie jest to zapach nachalny, lecz taki lekki w sam raz na wiosenne spacery.
Jego nuty przewodnie to:
Nuty głowy: limonka, cytryna, bergamota, malina i zielone jabłko 
Nuty serca: różane płatki, frezja i gardenia
Nuty bazy:  drzewo cedrowe i piżmo

Jeśli lubicie takie radosne zapachy w pięknej oprawie to polecam.
Cena też dobra, bo są w M.wyprzedaże.

niedziela, 16 marca 2014

Czerwień, nie tylko na usta.


Wiosenny powiew dało się czuć w ubiegłym tygodniu coraz intensywniej, a tu...
niespodzianka, kapryśnica wiosna nie do końca ku nam tak szybko zmierza.
Nic sobie z tego nie robię i już od pewnego czasu staram się otaczać
miłymi jej akcentami w postaci kwiatków oraz feeri barw wszelakich.
Wpływa to całkiem rozweselająco na stan duszy :)
Dziś nawet pomalowałam paznokcie na czerwony i soczysty kolor, uwielbiam !!
W wazonie mam kilka tulipanów w tym kolorze. ;)
Czerwień na ustach jakoś w moim przypadku się nie sprawdza, albo po prostu
nie umiem dobrać odcienia.
Ale czerwień na pazurkach gości dość często. Dziś przedstawiam i polecam
lakier z serii Rimmel - Kate, kolor Rock n Roll. Naprawdę piękna czerwień.
Pędzelek szeroki, co umożliwia szybkie pokrycie płytki już jedną warstwą,
która wyśmienicie kryje i nie smuży. Dla efektu żelowego błysku maluję 2 razy.


                                                                                 
                                                                           
                                             

                                                    Czyż ta czerwień nie wygląda uroczo?
Dotąd nie byłam fanką takich odcieni i długo na moich paznokciach
rządziły pastele...ale tylko krowa zdania nie zmienia ;)
Odtąd lakier w tym kolorze będę częściej aplikować..
Lakier Rock n Roll warto mieć w swoich zbiorach. Ponadczasowy i klasyczny.